Filip Dymkowski

Ciąża zaplanowana, przemyślana, cały plan ułożony w głowie i radość, gdy na teście ciążowym pojawiły się dwie kreski. Czas mija, pora na badania prenatalne. Nasza historia zaczyna się właśnie od nich. Lekarz prowadzący widzi nieprawidłowości w budowie jednej z kończyn dolnych. Skierowanie na dokładniejsze badania wprowadziły jeszcze więcej obaw. Brak kończyny dolnej. Łzy, niepewność i trudne rozmowy z bliskimi, które wywoływały kolejne łzy. Pora się otrząsnąć, bo przecież nasz maluch czuje emocje mamy.

Narodziny…

05.03.2021 na świecie pojawił się nasz syn Filip. Teraz już wszystko było jasne. Brak kości strzałkowej oraz skrócenie kości udowej w kończynie dolnej lewej. Poczuliśmy ulgę – brak innych wad oraz chorób towarzyszących. Diagnoza, z którą mierzyliśmy się od 4 miesięcy została potwierdzona. Maluch dostał 10 pkt. w skali Apgar.

Od narodzin Filipa towarzyszy nam jeden cel. Chodzenie i bieganie na równych dwóch, nóżkach. Zdajemy sobie sprawę, jak długa droga przed nami, choć tak naprawdę na razie nie wiemy na jakie emocje musimy się przygotować my oraz nasz maluszek.

 Dr Shadi na pierwszej wizycie poinformował nas, że jest to ciężka wada. Powiedział, że syn miał bardzo dużo szczęścia, bo stopa wykształciła się w pełni (5 palców), a noga kończy się poniżej kolana zdrowej kończyny. Noga syna kwalifikuje się do wydłużania, jednak najpierw czeka go pierwsza operacja – przygotowanie w wieku 3-4 lat nieprawidłowo wykształconego kolana i biodra. Myśl, że chociaż do tego czasu syn nie będzie wiedział co to sala operacyjna, a gdy już na nią trafi będziemy mogli mu wytłumaczyć chociaż w części, dlaczego i po co to wszystko to dodatkowa ulga.

 Filipek to nasz mały wesołek i nauczyciel. Uśmiech to jego wizytówka. Codziennie uczy nas czegoś nowego i pokazuje, że każda bariera jest tylko w naszej głowie, głowie ludzi dorosłych. Każdy postęp rozwojowy to dla nas ogromna duma.

Rodzice innych dzieci mówią, że zobaczymy co to znaczy mieć dziecko, gdy Filip zacznie raczkować i chodzić, ponieważ miło wspominają czasy kiedy ich dziecko leżało i nie trzeba było za nim biegać. Wtedy się tylko uśmiechamy, bo czekamy na te chwile, jak dzieci na wyczekane i wymarzone gwiazdkowe prezenty.

Jakub Rydzio

Nasza historia zaczyna się jak wiele innych…

Ciąża wzorowa, dziecko okaz zdrowia, wypis i nagle w 4 dobie życia okazuje się, że Kubuś ma złamaną kość udową. Gips typu żabka towarzyszy nam przez 6 tygodnie

I tyle…

Ale nam jako rodzicom coś nie dawało spokoju. Zaczęliśmy konsultacje z innymi lekarzami.

Podejrzewano dysplazję. 4 tygodnie na wyciągu, zniszczona, delikatna skórka z otwartymi ranami. Koszmar. Repozycja stawu oczywiście nie miała prawa się udać, bo diagnoza była błędna.

Wtedy trafiliśmy na dr. Pietrzaka. I to on jako pierwszy postawił prawidłową diagnozę: niedorozwój kości udowej prawej.

Po wcześniejszych przejściach obiecaliśmy sobie, że zawsze będziemy szukać drugiej opinii.

Chcieliśmy dla Kubusia jak najlepiej. Tak trafiliśmy do dr. Paleya. Niestety szybko okazało się, że Kubuś ma też niestabilny staw kolanowy i skokowy. Więc wszystkie 3 stawy kwalifikują się do operacji.

Były to druzgocące wiadomości, ale z drugiej strony ogromna ulga, bo w końcu wiemy na czym stoimy.

Teraz mogliśmy zacząć działać. Koszt jest ogromny: 513 tys zł, ale szanse KUBY NA PEŁNĄ SPRAWNOŚĆ wynoszą 99%. Po naprawie stawów, Kubuś będzie miał wydłużanie kości udowej. Min. 4 razy. Obecna różnica w dł. nóżek wynosi już 8 cm.

Jesteśmy przerażeni, ale oczywistością jest, że zrobimy wszystko dla naszego synka.

Zwłaszcza, że będzie mógł w pełni sprawnie funkcjonować i robić tak prozaiczne rzeczy jak jazda na rowerku (co teraz jest nie możliwe).

A jaki jest KUBUŚ?

Oczywiście cudowny jest szczodry, szczery, troskliwy. Darzy mnie i męża miłością bezgraniczną (tak jak Psi Patrol). Jest też małym łobuziakiem i lubi wypinać język 😊, potrafi się nieźle zezłościć.

Wiecie, on ma dopiero 2 latka.

Każdy pieniążek jaki dostaje odkłada i mówi, że to na nóżkę… DWULATEK!

Nie powinno tak być. I zrobimy wszystko, żeby mógł myśleć o graniu w piłkę lub jeździe na rowerku…

Karolina i Michał

– rodzice najcudowniejszego chłopca na świecie